Przeczesała palcami
swoje prawie białe kosmyki, gdy siedziała samotnie na murku. Wyjęła z kieszeni
czarną, prostokątną paczuszkę i rozejrzała się dookoła. Szybkim ruchem odpaliła
papierosa wygrawerowaną zapalniczką. Dym koił jej umysł. Pozostał tydzień do
wyjazdu jej brata. Chciała przełamać uczucie zbliżającej się bezbronności. Każdy
miał do niej szacunek, ze względu na niego. Uczniowie na najdłuższej przerwie
zaczęli wylewać się na błonia, otaczające szkołę. Nawet nie liczyła, że spotka
Carmen, zapewne przesiadywała już pół dnia w bibliotece, przygotowując referat.
- Cholera – powiedziała półszeptem, szybko miażdżąc peta pod
martensem.
- Cześć – powiedział, lustrując ją spojrzeniem. – Miałaś
sprawę…- Uniósł leniwie brew i usiadł koło niej.
- Właściwie to prosiłam Andrew…
- On nie miał czasu – Etan zakończył jej tłumaczenia.
- Chodzi o tatuaż, chcę dodać kolor – oznajmiła Purcelle.
- Dlaczego nie przyszłaś z tym bezpośrednio do mnie? –
spytał szorstko, łapiąc jej spojrzenie lodowatymi oczyma.
Odwróciła wzrok i obojętnie wzruszyła ramionami.
- Skoro pani już pali, to może skora byłaby poczęstować? –
Uśmiechnął się, aby rozluźnić atmosferę.
- Przed Tobą nic się nie ukryje, prawda? – Ukazała
mimowolnie białe zęby i podała chłopakowi paczkę.
- Owszem. Stresujesz się wyjazdem brata? – Wypuścił z gracją
dym z nozdrzy.
Ten widok zahipnotyzował ją tak bardzo, że na moment zapomniała,
o co pytał. Szybko zganiła samą siebie w myślach i tym samym otrzeźwiała.
- Tak – odpowiedziała cicho.
- Nie tylko ty – rzekł, widząc pędzącą Carmen, która
pomachała im, przepraszając że nie może dołączyć. – Od pewnego czasu jest
jeszcze bardziej roztrzepana.
- Racja – przytaknęła głową. – Etan, chciałam…
- Przeprosić – dokończył za nią, uśmiechając się
sarkastycznie.
Zaczerwieniła się. Była dla niego tak łatwa do odgadnięcia,
że potrafił wyjmować jej z ust kolejne słowa.
- Tak.
- Przyjmę przeprosiny pod jednym warunkiem. – Przeciągał leniwie
sylaby, sprawiając tym samym, że dziewczynie robiło się gorąco.
- Zamieniam się w słuch – odpowiedziała, bacznie patrząc na
niego.
- Potrzebuję modelki do rysowania. – Założył ręce na
piersiach.
- Chodzi o twarz, czy coś konkretnego? – spytała.
- Chodzi o akt.
W ostatnim momencie chwycił dłoń, która chciała wymierzyć mu
siarczysty policzek. W następnej chwili zatrzymał, zbliżający się drugi cios.
- Nie każę Ci się rozbierać! – krzyknął jej w twarz, aż
kilka osób zwróciło ciekawskie spojrzenia ku nim.
- Mogłeś powiedzieć na początku – zaperzyła się. – Puścisz w
końcu?! – warknęła.
Jego uścisk zelżał. Vivi chwyciła swoją torbę i wstała
gwałtownie.
- Zastanowię się – rzuciła na odchodnym, odgarniając włosy
do tyłu.
~*~
Cały tydzień znajdowała
sobie nawet byle jakie zajęcia, aby tylko nie myśleć o wyjeździe Christiana.
Powinna mieć to gdzieś, zważywszy na to jak zachowywał się w stosunku do niej.
Jednak Vi namieszała jej w głowie, mówiąc że chłopakowi w głębi serca zależy.
Postanowiła nic nie robić, jedynie czekać. Z kampusu zniknęły dwie osoby, ale
sprawę zatuszowano i w końcu gadanina ucichła. Ines prosiła Carmen, aby uważała
na siebie. Dorian również miał na nią baczne oko.
- Gdzie tak pędzisz? – zaczepił ją Kai na korytarzu
trzeciego piętra.
- Lecę oddać referat – oznajmiła. – A ty?
- Korki z administracji. – Zrobił skrzywioną minę. – Co
robisz wieczorem? – zapytał, uśmiechając się serdecznie.
- Vivi mnie gdzieś porywa – powiedziała przepraszająco.
- Rozumiem, to widzimy się jutro na zajęciach. – Pomachał jej
na pożegnanie.
- Jak łazisz! – warknął, gdy uderzyła w jego tors.
Spojrzała wyżej. Zimne, błękitne oczy, świeżo przystrzyżone
krucze włosy. Christian Purcelle we własnej osobie.
- Aż taki delikatny jesteś? – mruknęła i chciała odejść, ale
zatrzymał ją silną ręką. – Co znowu?
- Szukasz głupiego pretekstu, aby zamienić słowo –
powiedziała żałosnym tonem i chciała odejść, ale jedną ręką przyparł ją do
ściany z taka siłą, że znieruchomiała.
- W głębi ducha wierzę, że nie jesteś głupią dziewuchą, a
kolor twoich włosów to tylko przypadek i wysłuchasz rady od starszego kolegi –
warknął przez zaciśnięte zęby.
Zmrużyła nienawistnie oczy.
- Tutaj? – spytała, zauważając że grupka osób przygląda się
im z zaciekawieniem.
- o 23.00 kończę trening, przyjdź pod salę – powiedział. –
Proszę – dodał, mrożąc ją spojrzeniem.
- Niech stracę. – Uderzyła zadziornie w jego ramię, gdy
odchodziła.
Pokręcił głową w geście dezaprobaty.
~*~
Zapukała mocno knykciami w białe drzwi. Nerwowo nadeptywała
nogą na nogę. Drzwi skrzypnęły. Oparł się o futrynę, stojąc półnagi z
szelmowskim uśmieszkiem na ustach.
- Wiedziałem, że przyjdziesz.
- Ty zawsze wszystko wiesz. – Wytknęła mu język. – Sądząc po
twoim ubiorze to chyba ja mam cię malować, tak? – Vivi uniosła jedną brew.
- Właź, nie gadaj. – Przewrócił oczami i zaprosił gestem
dłoni do środka.
Jego pokój był ciemny, ale jednocześnie ciepły. Czerwono-czarne
ściany poobwieszane były niektórymi pracami, przeważały jednak szkice. Naprzeciwko
drzwi stało wysokie łoże, na które trzeba było wdrapywać się po trzech
stopniach. Po prawej stronie królowała rysownica, obłożona stertą papierów i
ołówków różnej grubości. Oświetlona była, dającą ostre światło, czarną lampą.
Drzwi do łazienki były tego samego koloru co ściana, toteż Purcelle nie od razu
je zauważyła. Gdy dziewczyna rozglądała się po pokoju, ten przyodział na goły
tors mocno wyciętą bokserkę.
- Siadaj. – Wskazał palcem czarny, skórzany fotel,
naprzeciwko którego stał identyczny.
- Grasz? – spytała, zauważając pokrowiec od gitary, który
oparty był o krawędź łóżka.
- Każdy artysta musi zdać jeden instrument – wytłumaczył.
- Czyli grasz – powiedziała do siebie, nerwowo gniotąc
skrawek swojej bluzki.
Czekała, gdy on kompletował ołówki i inne przybory.
- Dlaczego nie poprosiłeś Ines? – zapytała żartobliwie.
- Bo nie ma Twojego ciała – szepnął jej do ucha, na co
przeszedł ją dreszcz.
Kompletnie nie spodziewała się, że stoi tuż za nią. Poruszał
się bardzo cicho, nawet po swoich dębowych panelach.
Stanął metr od niej i zaczął się dokładnie przyglądać.
- Ta bluzka jest nie do przyjęcia – stwierdził.
- Co z nią nie tak? – Spojrzała na koszulkę.
- Nie widzę w niej twoich proporcji – wytłumaczył. – Mam dużą
wyobraźnię, ale nie aż taką – zaśmiał się.
- Nie mam nic pod spodem – odpowiedziała zażenowana.
- To ciekawa informacja. – Uniósł znacząco brew, na co się
zaczerwieniła.
- Oprócz stanika sportowego – dodała z wrednym uśmieszkiem.
Ściągnęła koszulkę odsłaniając klasyczny, biały, sportowy
stanik, który sięgał jej do końca żeber. Szybko obejrzała się, czy aby na pewno
wszystko zakrywa. Zobaczyła, że Etan znów znajduje się bardzo blisko. Oparł
obie ręce na ramionach fotela.
- Mogę? – zaczął ściągać gumkę z jej włosów.
Z kucyka zaczęły wypadać kolejne kosmyki. Przeczesał u
nasady i ułożył je według własnej wizji.
- Zaczynamy? – spytał.
- Jasne.
W tym momencie rozległo się głośne pukanie do drzwi.
____________________________________
Cześć miśki ;*!
Wreszcie przychodzę do was z rozdziałem 17 i deklaruję, że zaczynam od razu pisać 18 :D
Szkoła, walka o oceny, ogólna rzeź odciągnęła mnie kompletnie od bloga, ale powracam :3
Dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy <3 Mam nadzieję, że uda wam się to powtórzyć :)
Mam do was pytanie...
Nie wiem jak u was, ale niektóre gify są nieco drażniące (szybkość itp.). Co wy na to, abym dodawała po prostu zdjęcia? Takie miałe jak gify, wyrażające np. mimikę twarzy postaci :) Mogę na próbkę zrobić tak w 18-stym. :)
Cieszę się z nowego rozdziału. Co do gifów - powinny zostać. Uwielbiam je :). Co do rozdziału - wielkie zaskoczenie. Akt? Świetna sprawa :). Ciekawa jestem co wymyślił pan purcelle :D. Pozdrawiam. Antylopen z MSS.
OdpowiedzUsuńŚwietny! Cudowny!
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy!
Myślę , że mogła byś zrobić próbę :)
Twoja wierna czytelniczka
Zapraszam do siebie : wolfnatureblog.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDużo Vi i Etana <3 To lubię i nie mogę się doczekać rozmowy Car z Buntownikiem-który-niedługo-wyjeżdża (smutky) ;c
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział, jak wiesz, bo Ci o tym ciągle przypominam (MAM TWOJEGO FEJSBUKA! XDD).
Nie stać mnie teraz na nic bardziej kreatywnego, dlatego przepraszam <3
Życzę weny i pozdrawiam, przesyłając buziaczki,
` Ro.
Wspaniałe *.* ♥ <3!
OdpowiedzUsuńChciałabym już rozmowę Cameron z Christianem ♥ Czytałam, czytałam i się nie doczytałam ... Naraz koniec rozdziału ... ;c I smutek ;/ Ale Vivi i Etan ... Mmm... xd hahaha
Czekam na next :) Mam nadzieję, że będzie, jak najszybciej ;)
Zapraszam na bloga ---> http://mojeniepenosci.blogspot.com/
cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńco do gifów to mi się podobają, ale jeśli chcesz to możesz spróbować w kolejnym dać zdjęcia :D
Vivi i Etan... Mmm.. to będzie ciekawe :P
Nie mogę się doczekać rozmowy Carmen i Christiana ! :D
czekam na next i weny życzę !! :*
Cudownie 😉 jestem ciekaw, kto wejdzie do pokoju
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :) Dużo o Vivi było, ale to dobrze :D Jestem ciekawa, czy Carmen przyjdzie na spotkanie z Christianem :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Życzę Ci dużo weny :)
Przeczytalam i w końcu komentuję! Rozdziały cudowne, bo jakżeby inaczej! Nie rób mi tego i nie pozwól aby Ch. zniknął na tak długo! Protest i już. Phi.
OdpowiedzUsuńNo i tak, po miesiącu niedodawania, w końcu pojawił się 29, także zapraszam, o ile czytasz :o http://blaackbirds.blogspot.com/
Rozdzial jak zwykle świetny ^^
OdpowiedzUsuńJedziesz dalej ^^ 😂