niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 10

 Jej dłoń spoczywała w żelaznym uścisku. Christian przepychał wszystkich, aby jak najszybciej wyciągnąć ich z piekła, które panowało w Koloseum. Schodząc z zewnętrznych schodów ktoś popchnął Carmen, która spadła na ostatni stopień, rozkrwawiając sobie wargę prawym kolanem. Wojownik szarpnął ją mocno do góry, nie zwracając większej uwagi na jej skaleczenie. Biegli szybko w zachodnią stronę, z której dobiegał dźwięk ogłuszającej syreny. Christian spostrzegł, że Etan i Vivi są już w oddali, przy wejściu do schronu. Odetchnął z ulgą, wiedząc że siostra jest w bezpiecznym miejscu. Nagle stanął i odwrócił się do Carmen, która patrzyła załzawionymi oczami w górę. Podążył za nią wzrokiem, widząc kopułę całą w ogniu. Wszystkie bomby eksplodowały na niej, sprawiając jedynie, że cały obóz trząsł się od tej siły.
- Posłuchaj Carmen – krzyknął w momencie kolejnego wybuchu. Grunt zaczął się niebezpiecznie trząść. – Jestem potrzebny przy obronie bram. Póki będziesz w schronie, nic złego się nie stanie. – jego głos był spokojny. Jednocześnie gładząc jej włosy, sprawił że szybko wyszła z fazy panicznego strachu. – Leć do Vivi – ponaglił, gdy usłyszeli komunikat o stawieniu się wszystkich Wojowników w zbrojowni.

Odprowadził ją wzrokiem aż do schronu, gdy biegła boso przez ulicę razem z tłumem. Zdążył jeszcze uchwycić jej wystraszone spojrzenie, póki masa ludzi nie wepchnęła jej ze sobą do środka.
Tłoczyła się wąskimi schodami w dół i w dół. Trwało to bite dziesięć minut aż trafiła do ogromnego pomieszczenia, gdzie znalazło się ¾ ludności obozu. Rozglądała się nerwowo w poszukiwaniu jakiejkolwiek znajomej twarzy. Płomienny rudy kolor przykuł jej uwagę. Niestety, to nie była Alexis tylko inna pani. Nagle ktoś uścisnął ją mocno. Wystraszona zaczęła się szarpać, jednak szybko wyczuła znajomy słodki zapach perfum Vivi. Jej blond kosmyk rzucił się Carmen w oczy i mocno odwzajemniła uścisk. Słyszała, że Purcelle szlocha głośno. Sama uspokoiła się po słowach i dotyku Christiana.
- Carmen tak się bałam! – krzyknęła.
- Spokojnie Vi, już jestem – szepnęła do ucha blondynki, gładząc spokojnie ręką jej plecy.
Nie zauważyła, że obok zjawił się Etan. Byli tu, cali i zdrowi, a to najbardziej uradowało Ronovan. Gdy miała już coś powiedzieć, ktoś nagle szarpnął ją za ramię. Odwróciła gwałtownie głowę i zobaczyła żołnierza. Był ubrany identycznie jak pamiętnego listopadowego dnia, kiedy zabrano ją z ośrodka. Zrobiła pytającą minę, chciała jak najszybciej dowiedzieć się, o co chodzi.
- Musi pani z nami pójść – powiedział rozkazującym tonem, ciągnąc za jej wątłą dłoń.
- Nie! – Vivi przywarła do swojej przyjaciółki, nie chcąc za wszelką cenę jej puścić.
- Musi iść do osobnego sektora – wytłumaczył Wojownik, chwytając za rękojeść karabinu.
Etan szybko odciągnął Vivi od Carmen i przycisnął z całej siły do siebie. Nie zdawała sobie sprawy, że chłopak jest tak silny. Bał się, że Wojowniczka w przypływie emocji zrobi coś głupiego, więc wolał wycofać ją z zagrożenia i trzymać ją bezpiecznie przy sobie.
- Zobaczymy się potem – krzyknęła Ronovan, gdy mężczyzna wyprowadzał ją za drzwi.
Etan znalazł dla nich miejsce w rogu sali, załatwił jakiś poszarpany koc i usadowił ich w cichym kącie. Blondynka oparła głowę o jego ramie. Na jej pięknej twarzy łzy tworzyły skomplikowane ścieżki, rozmywając ciemny makijaż. Usta były spierzchnięte, a nos zaczerwieniony. Mimo wszystko wyglądała niesamowicie dla Etana. Och, ile by dał w tej chwili za kawałek kartki i ołówka. Wpatrywał się w nią z góry, chcąc zapamiętać jak najlepiej ten impresjonistyczny obraz w głowie.
- Boję się, że Christianowi coś się stanie – wyszeptała.

- To niewykluczone, Vi – przyznał, obejmując ją ramieniem i przytulając. Dziewczyna wiedziała, że jej brat jest rozważny i w chwilach niebezpieczeństwa potrafi zachować chłodny umysł, jednak ją samą wypełniał niepokój.
Mijały godziny, a bombardowanie ucichało. Vivian pozwoliła sobie na wtulenie w Etana, który miał przymknięte powieki. Była prawie pewna, że śpi, jednak gdy ułożyła głowę w miejscu jego obojczyka, on podparł jej plecy swoim ramieniem, uśmiechając się pod nosem. Wkrótce Purcelle zmęczona płakaniem usnęła, czując się bezpiecznie przy chłopaku.
~*~
Szła prostymi schodami w dół. Trwało to bardzo długo, a może tylko jej się tak zdawało. Czuła nieokreślone otępienie, spowodowane strachem. W korytarzu, przez który przechodziła w asyście żołnierzy, panował chłód. Oplotła dłońmi swoje ramiona i spuściła wzrok w swoje bose stopy. Zauważyła małe zadrapanie przy lewej kostce. Zastanawiała się, jakie piekło mogło panować na powierzchni i gdzie znajdował się Christian. Otworzono przed nią ogromne, żeliwne drzwi. Weszła do pomieszczenia. Oślepiła ją jasność lampy, zasłoniła ręką oczy. Nagle poczuła, że znajduje się w czyichś ramionach. Uchyliła mokre od łez powieki. Poczuła zapach jaśminu i ujrzała czekoladowe loki. Biały jedwab sukienki Ines łaskotał Carmen po dłoniach, które zwisały bezwładnie. Była lekko zszokowana.
- Tak się bałam Carmen. – Roth szlochała w ramię blondynki.
Ta sytuacja była tak bardzo niezrozumiana dla dziewczyny, że nie mogła zrobić nic innego jak stać i gapić się tępo w przeciwną ścianę.
- O co chodzi? – zdołała wychrypieć.
Ines odsunęła się powoli od dziewczyny, odsłaniając jej przestrzeń pomieszczenia. Blondynka zdążyła zauważyć, że w pokoju znajduje się bardzo dużo żołnierzy i prawie cała kasta Arystokracji, licząca kilkanaście osób. Brązowowłosa pociągnęła dziewczynę za rękę w stronę trzech chłopców. Wśród nich był także Dorian. Twarz miał schowaną w dłoniach, gdy siedział na posadzce oparty o ścianę regału. Ines usadowiła Carmen na dwuosobowej, połatanej kanapie, po czym podeszła do regału i wyciągnęła stary, czerwony koc.
- Pewnie jest ci zimno w nogi – oznajmiła, przykrywając szczelnie blondynkę, następnie usiadła obok niej. – Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego Carmen…
Błękitnooka zwróciła ku niej smutne spojrzenie. W głowie miała tysiące strasznych myśli i czarnych scenariuszy ich najbliższej przyszłości. Mimo wszystko, znalazła w sobie tyle siły, aby skupić się na szokujących słowach Ines van Roth.

- Mam tylko ciebie – zaczęła mówić, a w jej oczach pojawiły się fałszywe, kryształowe łzy. – Jesteś moją bliską kuzynką, ze strony matki – wytłumaczyła, a Carmen uchyliła usta ze zdziwienia.
- Nigdy o tobie nie słyszałam – odpowiedziała podejrzliwie.
- Moja i twoja mama nigdy nie były ze sobą zżyte. Często je porównywano, nienawidziły siebie nawzajem…
Dorian podniósł wzrok na Ines, słysząc jej kłamstwa. Nie wiedział, że jest zdolna aż do takiego oszustwa, jakim było pochodzenie. Rodziny van Roth i van Ronovan od pokoleń rywalizowały ze sobą o sprawowanie pewnej funkcji w państwie, która miała na celu formułowania prawa.
- Nie wiedziałam – oznajmiła blondynka, drapiąc nerwowo paznokciem rozcięcie na wardze. Natychmiast przypomniała sobie o Christianie, który być może walczył zacięcie w obronie bramy obozu.
- Wiem, że dla ciebie to szok, i że musisz sobie to wszystko poukładać. – Ines uspokajająco pogładziła Carmen po włosach. – Zostawię cię na chwilę samą. – Przytuliła ją i odeszła w stronę jednego z żołnierzy.
Ronovan podniosła wzrok na Doriana, który siedział dwa metry od niej. Był widocznie zdenerwowany i przygnębiony. Carmen podciągnęła kolana pod brodę. Ten nagły ruch sprawił, że chłopak spojrzał na nią. Wymusił lekki uśmiech, ale doskonale wyczuła, że jest oszukany. Dorian uśmiechał się zupełnie inaczej…Potrafił topić lód tym gestem. Teraz był to nikły płomyk, który gasł z chwili na chwilę.
- Nie mogę znieść tego smutnego spojrzenia, Carmen – powiedział cicho, przysiadając się obok niej.
Patrzyła w ten sam punkt, gdzie jeszcze przed chwilą siedział.
- To musi być dla ciebie bardzo trudne – szepnęła, po chwili zastanowienia.
- Co mianowicie?
- Walka ze wspomnieniami – wytłumaczyła, patrząc na niego.
Zrozumiał, że chodzi o śmierć Bethany. Był zadziwiony jak Carmen umiała z niego czytać. Zdziwienie szybko przerodziło się w strach przed „odkryciem”. Przybrał obojętny wyraz twarzy.
- Faktycznie, wszystkie wspomnienia wracają…Ale to tylko wspomnienia – skłamał. – Może przynieść ci coś ciepłego do picia? – spytał. – Cała się trzęsiesz z zimna.
- Nie – odpowiedziała cicho.
- Jeśli martwisz się o Christiana to…On jest rozważny, będzie na siebie uważał – mruknął, patrząc w swoje dłonie, które splatał nerwowo.
- Wiem, ale dziękuję, że to mówisz. – Ułożyła głowę na jego ramieniu. Jego woda kolońska dalej utrzymywała cudowny zapach przy białej koszuli. – Narobiłeś mi ochoty na odkrywanie tajemnic, dotyczących Christiana – powiedziała lekko zabawnym tonem. – Nieźle mi się oberwało od niego.
- Wiem, przepraszam, nie powinienem tego tak rozegrać – zaczął. - Był w kaście Naukowców, jeśli chcesz wiedzieć. – Odsunął kosmyki blond włosów, które wpadały jej w oczy. – Przeniósł się do Wojowników dla Vivi, nie radziła sobie na początku – wytłumaczył.
- Christian w Naukowcach?! – zdziwiła się Carmen.
- Byłby dobrym prawnikiem lub architektem.

Mijały długie godziny za nim do pomieszczenia wszedł żołnierz, oznajmiając koniec bombardowania.

_____________________

Cześć kochani po dłuuuuugiej przerwie :D!
Nawet nie wiecie jak tęskniłam za wami.
Na początek pragnę powiedzieć, że ten rozdział sprawił mi dużo problemów. Miałam pomysł na następne wydarzenia, ale dokończenie tego sprawiło mi wiele kłopotów.
Jak widzicie zmieniłam szatę mojego bloga :) Mi się podoba, a wam? :)
Niestety mam mały problem. Gif'y i obrazki, mimo że wciskam opcje zmniejszenia, to i tak są duże. Dlatego usunęłam wszystkie (oprócz tych w bohaterach).
Wzięłam się za zwiastun do mojego bloga :>
Zamierzam też poprawić stare rozdziały, które są zaminowane masą błędów ;-; Rozdział 1 już poprawiony :]
Ależ się rozpisałam...
Rozdział dedykowany tym, którzy wspierają komentarzami <3 ;*
Pozdrawiam i kocham.
A. Wilk

24 komentarze:

  1. Ale zmiany! Szablon piękny, bardzo klimatyczny. Choć nie wiem, co znaczy 'Aurea dicta' i jestem zbyt leniwa, by szukać tłumaczenia :x
    Gdzie gify? :o Żałuję bardzo, że jest problem z ich zmniejszeniem, bo bardzo je lubiłam. Za to obrazki w Bohaterach są wielkie :o I masz plusa za te krótkie cytaty do każdej postaci - uwielbiam, gdy autorzy je zamieszczają.
    No cóż, chyba tyle o wyglądzie. Cieszę się z nowości, choć przerwa zrobiła swoje i trochę zgubiłam wątek. Chris w Naukowcach? Wow.
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aurea dicta - "złote wypowiedzi", "złote słowa" z łaciny :) Miałam to napisane na okładce nowego zeszytu i tak jakoś się pojawiło na blogu :D
      Też tęsknie za gifami, bo dzieliły mi ładnie tekst na części i nie było nudne, długiej treści tylko urozmaicenie.
      Spróbuję coś pokombinować.
      Dziękuje za komentarz ;*

      Usuń
    2. A co do gifów, to chyba wiem, o co chodzi. W szablonie pewnie jest wpisane, że wszystkie obrazki na blogu mają mieć tą samą szerokość (czy ogólnie wymiary), dlatego gify rozciąga. Aby to zmienić trzeba by pogrzebać w HTML. Ja kiedyś próbowałam to ustawić.No, i tak sobie ustawiłam, że skasowałam cały kod szablonu, nad którym ślęczałam kilka tygodni :') Także ostrożnie! :x

      Usuń
    3. Ja i HTML - to chyba nie najlepszy pomysł ;-;
      Ale może popytam i da sie coś zrobić :)

      Usuń
  2. Cudowny rozdział ! :* warto było czekać <3 życzę weny i nie mogę doczekać następnego rozdziału :)
    /Marcysia ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne rozdział i śliczny szablon <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam sie w tym rozdziale!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero po przejechaniu połowy Polski jestem w domciuuu i mogę spokojnie zabrać się za rozdział :D. Tradycyjnie jestem zadowolona z rozdziału! Świetnie piszesz i nie mogę doczekać się następnej części! To było piękne! Czekam na następne treści! Pozdrawiam cieplutko, kochana! Postrach krów w betoniarce. :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę prosić o tytuł piosenki Ines?

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie, Aduś <3 Niestety, teraz nadrabiam lekcje do szkoły (bo jutro późno wracam i do tego będę musiała uczyć się na sprawdzian :C) dlatego nie stać mnie na dłuższy komentarz, kiedy tylko się ogarnę to Ci coś w miarę "inteligentnego" naskrobię ;*
    Pozdrawiam, całuję, weny życzę ;*
    ` Ro.
    PS. Przepraszam, że z anonima, ale nie chce mi się logować *leń*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! :D
    I podoba mi się zmiana c:

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy nexxt ??

    OdpowiedzUsuń
  10. czy mogę prosić o tytuł tej piosenki co jest serduszko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tytułu, klinkin w serduszko i Cię przekieruje do youtube'a. :)

      Usuń
  11. Czytam im nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj dodam <3 Przyznam, ze wyjazdy trochę mi pokomplikowały z napisaniem 11-stki. Ale dzisiaj nadrobię :]

      Usuń