Gdy byłam małą dziewczynką przesiadywałam godziny przy
oknie, wpatrując się w szalony taniec złotych liści. Zawsze lubiłam jesień,
nawet tę mokrą i ponurą. Mama karciła mnie, gdy w nowych bucikach wskakiwałam w
rozległe kałuże przed domem, brudząc śnieżne rajstopki. Utkwiła mi w pamięci
jako surowa i perfekcyjna kobieta, na której uczucia trzeba było sobie
zasłużyć. Taty prawie nie pamiętam, może dlatego, że większość czasu spędzał w
siedzibie krajowej administracji. Nasza rodzina była jedną z niewielu
znaczących rodzin w państwie. Mój ojciec decydował o najważniejszych sprawach ojczyzny, zawsze byłam z niego dumna i również wyrozumiała, że nie poświęca mi
dużo czasu.
Wszystko zniszczyła wojna, która zabrała mi ich oboje,
pozostawiając mnie samą jak palec. Siedem lat spędziłam na emigracji we Francji,
w domu dziecka. Nikogo nie obchodziło kim byłam przed biegiem katastroficznych
wydarzeń, wtopiłam się w tłum, pozostając tylko Carmen Ronovan, a nie Carmen
von Ronovan. W pewnym stopniu odpowiadało mi to, bo mogłam być kim chciałam. Nie żadną damą z arystokratycznej rodziny, tylko zwykłą nastolatką, która miała
zupełne prawo do buntu, rozrabiania, popełniania błędów, poznawania świata takiego, jakim jest.
Wszystko jednak zmieniło się pewnej jesieni, gdy skończyłam
siedemnaście lat. Przyszli po mnie wietrznego dnia i od tamtej pory wszystko wywróciło się do góry nogami. Zostałam skazana na przemianę...
Ciekawie się zaczyna. Jestem dopiero po prologu i zaraz będę brała się za pierwszy rozdział. :) Uwielbiam czytać w chłodne wieczory, a teraz gdy jestem chora to już w ogóle miód na moje serce :D. Pozdrawiam. Postrach krów w betoniarce.
OdpowiedzUsuńProlog niezwykle tajemniczy. Już zabieram się za I rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję :)
UsuńProlog bardzo mnie zaciekawił i ta tajemniczość ; >
OdpowiedzUsuńCoś co zaczynam lubić xd
Przed chwilą oglądnęłam twój zwiastun na fb i dlatego się tutaj teraz znalazłam : >
Czytam dalej i pozdrawiam! ; *
O, bardzo mi miło, dziękuję :D
Usuń